środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 3

Witam :D Mamy rozdział 3 :) Miał być w poniedziałek, jednak nie miałam czasu by go napisać. Moim zdaniem mogłabym napisać lepszy, jednak nie mam siły by go poprawić, więc musicie zadowolić się tym :/




           
       - Ron! Zachowuj się. – Upomniała go Hermiona, gdy chłopak wpychał do ust kolejny kawałek gofra.
           Harry, Ginny, Hermiona, Ron, Fred i George siedzieli w hotelowej restauracji w mieście Lyon we Francji, w którym byli zameldowani od dwóch dni. Syriusz i Lupin poszli na spotkanie z Davidem i Elizabeth, już wcześniej wysłali do nich sowę z informacją o tym, że Harry zna już prawdę i pragnie poznać siostrę. Teraz tylko mieli ustalić gdzie i kiedy dojdzie do ich spotkania.
      - Spoko Hermiona i tak mnie tu nikt nie zna. – Powiedział i napił się soku pomarańczowego. – A tak w ogóle to, kiedy Remus i Syriusz wracają?
- Gdy wszystko ustalą z opiekunami Issy. – Mruknął Harry grzebiąc w talerzu. Od rana był zestresowany. To dzisiaj miał spotkać swoją siostrę. Zastanawiał się jak będzie. Czy ucieszy się na wieść, że posiada brata? Czy będzie chciała zamieszkać z nim i Syriuszem? Jest również taka opcja, że będzie wolała zostać we Francji. Tu chodzi do szkoły, tu ma znajomych, swoje życie…
- Harry zjedz coś. – Szepnęła do niego Ginny. Spojrzał na nią, widać było, że martwiła się o niego.
- Spróbuję, ale nie daje rady nic przełknąć. – Odszepnął nie chcą przerywać bliźniakom, którzy starali się rozbawić towarzystwo opowiadając dowcipy. Niestety George usłyszał go.
- Nie martw się, najwyżej nakarmimy cię butelką. – Powiedział, na co wszyscy się zaśmiali, nawet Harry.
**
         Koło południa wrócili Syriusz i Remus. Wszyscy zebrali się w pokoju Freda i Georga, aby wysłuchać, co mają do powiedzenia.
- Rozmawialiśmy z Davidem i Elizabeth, jeszcze dzisiaj możemy wprowadzić się do nich. I Harry… - Tu Syriusz zwrócił się do czarnowłosego. – Zobaczysz dziś siostrę…jednak… ustaliliśmy, że nie powiemy jej od razu, kim jesteś. – Już chciał się zapytać, dlaczego, jednak jego ojciec chrzestny nie pozwolił sobie przerwać. – Chodzi o to, że to może być dla niej duży szok, gdy tak nagle wejdziemy i powiemy, że jesteś jej bratem. – Na chwile zapadła cisza, Harry myślał nad tym, co powiedział. On sam chciałby Issy dowiedziała się jak najszybciej, że są rodzeństwem, by jak najszybciej zabrać ją i stworzyć rodzinę. Jednak nie mógł myśleć wyłącznie o sobie. Powinien brać pod uwagę jej uczucia.
- Ale spotkam ją jeszcze dzisiaj? – Zapytał, by się upewnić.
- Oczywiście. – Zapewnił Remus. – Ja również chciałbym ją jak najszybciej zobaczyć. – Mimo że był jej ojcem chrzestnym, nie widział jej od 17 lat.
- To, kiedy jedziemy? – Zapytała Ginny siedząca obok Pottera.
- Możemy od razu, tylko musicie się spakować. – Ledwo to powiedział, a wszyscy rzucili się biegiem do swoich pokoi, by jednym machnięciem różdżki spakować wszystkie potrzebne rzeczy.
       Ponieważ był to niemagiczny hotel musieli tak jak mugole, wymeldować się. Na szczęście blisko hotelu była mała uliczka, tam zmniejszyli swoje bagaże i schowali do kieszeni.
- Gdzie mamy się z nimi spotkać? – Zapytał Ron.
- W ich sklepie z instrumentami muzycznymi, deportujemy się tam. - Przerwał i rozejrzał się dookoła. - Chwyćcie się wszyscy za ręce. – Nakazał Remus. Wykonali polecenie, a po chwili poczuli szarpnięcie w okolicach pępka. Gdy wreszcie ich stopy dotknęły ziemi, mogli rozejrzeć się.
   
***
  
Wylądowali na podobnej uliczce, dlatego, by nikt nie zauważył ich nagłego pojawienia się. Wyszli na ulicę, na szczęście poza kilkoma osobami, była pusta.
- Ich sklep jest za rogiem. – Mruknął Syriusz i ruszył przodem. Reszta ruszyła za nim, rozglądając się ciekawie po okolicy. Jednak ich wzrok przykuł fioletowy budynek z napisem „Sonic Boom!”. Drzwi były otwarte na oścież, na wystawie widniały gitary, a na szybie widniała kartka „przecena”. Weszli do środka.
    Pomieszczenie było przestronne, na środku zamontowana była wyspa, a na niej leżała kasa. Po prawej stronie stały większe instrumenty, typu: fortepian, perkusja itp. Po lewej zaś były cztery kanapy czteroosobowe, a po środku szklany stolik. W środku nie było nikogo, ale to, dlatego że była dziewiąta, a sklep jest otwarty od dziesiątej.
     Nie zastając właścicieli usiedli na kanapach chcąc zaczekać aż ktoś się pojawi. Nie minęło pięć minut, a usłyszeli krzyk:
- Matko, jaki wielki pająk!!!
- AAAAAAAAAAAA!!!!!! – Z przejścia w ścianie wybiegły dwie blondynki i skoczyły na wolą kanapę, jednak nikt nie zwrócił na nie szczególnej uwagi, gdyż zaraz za nimi pojawiła się rudowłosa dziewczyna. Była to Issy.
    Ubrana była w zielony top, rozpiętą, czerwoną koszulę w kratę, krótkie dżinsowe spodenki i czerwone trampki. Jej rude włosy falami opadały na jej plecy, a na głowie miała czerwoną bandamkę w białe wzory.
- Zabij go! – Krzyknęła do Isabelle wyższa blondynka. Wtedy ujrzeli powód ich krzyku. Nieduży, czarny pająk ruszył w stronę nogi od kanapy i tak się zatrzymał.  
- Czym?! – Zapytała.
- Nie moim butem!
- Ani moim! – Włączyła się niższa blondwłosa o niebieskich oczach.
- Zaraz coś znajdę! – Wrzasnęła siostra Pottera i wbiegła do drugiego pokoju.
- Jezusie. – Mruknęła wyższa.
- Nie wiem czym! – Usłyszeli głos Issy.
- Tu jest baniak z wodą! To jest baniak z wodą? Tak! Zabij go tym! – Krzyczały na przemian.
     Brązowooka wróciła, złapała za wskazany przedmiot i nachyliła się na pająkiem.
- Łeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee. – Jęknęła odwracając głowę raz na koleżanki, raz na pająka. – A co jak on skoczy?
- On nie skacze… - Powiedziała zielonooka.
- Skacze! – Wrzasnęła.
- Co się dzieje? – Usłyszeli męski głos. Przez przejście przeszedł wysoki, czarnowłosy mężczyzna o zielonych oczach. Był dobrze zbudowany i nie mógł mieć więcej jak trzydzieści-parę lat.
- Pająk!!! – Wrzasnęły wszystkie trzy i wybiegły z pomieszczenia.
   Mężczyzna chwycił go ręką i wyrzucił na zewnątrz przez drzwi. Dopiero, gdy się odwrócił ujrzał przyglądających się gości.
- Syriusz, Remus. – Uśmiechnął się. Wspomniani podeszli do niego i uścisnęli się jak starzy przyjaciele.

- Witaj Davidzie. – Powitał go Lupin.


 Nie jest długi, ale mam nadzieję że choć trochę się podobał :) A teraz pewna informacja. Jak na razie piszę tak jakby z punktu widzenia Harry'ego. Jednak gdy tylko Isabelle dowie się kim on tak naprawdę jest, częściej będą pojawiały się rozdziały z jej punktu widzenia :D No to w sumie tyle, zapraszam na blog koleżanki
lily-hogwart.blogspot.com
 I widzimy się już niedługo :D

8 komentarzy:

  1. Najlepszy blog! Czekam na więcej.;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że nie powiedzą Issy od razu kim jest. Ciekawe, jak zareaguje, jak się dowie.
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak świetnie :o. Widać, że masz dobry pomysł :D Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny i pozwolę sobie dodać, że historia pająka jest oparta na faktach XD Czekam na kolejny :333

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystkie rozdziały i z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :)
    Historia z pająkiem jest świetna!Tym bardziej,że wiem co czuły te dziewczyny.Też nie lubię pająków a gdy tylko je widzę,przechodzę na drugi,bezpieczny koniec pokoju ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Potrafisz mnie rozbawić. Uwielbiam jeżeli ktoś pisze z nutka humoru :) Też nie znoszę pająków, histeria była uzasadniona :)) Zniecierpliwiona czekam na nn.
    Pozdrawiam: Dream.

    PS. W wolnej chwili i przy odrobinie chęci zapraszam Cię na: http://strazniczka-opowiesci.blogspot.com/ Będzie mi bardzo miło jak zerkniesz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawiee :D Chcem dalej, prooooszę ;)

    OdpowiedzUsuń