środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 3

Witam :D Mamy rozdział 3 :) Miał być w poniedziałek, jednak nie miałam czasu by go napisać. Moim zdaniem mogłabym napisać lepszy, jednak nie mam siły by go poprawić, więc musicie zadowolić się tym :/




           
       - Ron! Zachowuj się. – Upomniała go Hermiona, gdy chłopak wpychał do ust kolejny kawałek gofra.
           Harry, Ginny, Hermiona, Ron, Fred i George siedzieli w hotelowej restauracji w mieście Lyon we Francji, w którym byli zameldowani od dwóch dni. Syriusz i Lupin poszli na spotkanie z Davidem i Elizabeth, już wcześniej wysłali do nich sowę z informacją o tym, że Harry zna już prawdę i pragnie poznać siostrę. Teraz tylko mieli ustalić gdzie i kiedy dojdzie do ich spotkania.
      - Spoko Hermiona i tak mnie tu nikt nie zna. – Powiedział i napił się soku pomarańczowego. – A tak w ogóle to, kiedy Remus i Syriusz wracają?
- Gdy wszystko ustalą z opiekunami Issy. – Mruknął Harry grzebiąc w talerzu. Od rana był zestresowany. To dzisiaj miał spotkać swoją siostrę. Zastanawiał się jak będzie. Czy ucieszy się na wieść, że posiada brata? Czy będzie chciała zamieszkać z nim i Syriuszem? Jest również taka opcja, że będzie wolała zostać we Francji. Tu chodzi do szkoły, tu ma znajomych, swoje życie…
- Harry zjedz coś. – Szepnęła do niego Ginny. Spojrzał na nią, widać było, że martwiła się o niego.
- Spróbuję, ale nie daje rady nic przełknąć. – Odszepnął nie chcą przerywać bliźniakom, którzy starali się rozbawić towarzystwo opowiadając dowcipy. Niestety George usłyszał go.
- Nie martw się, najwyżej nakarmimy cię butelką. – Powiedział, na co wszyscy się zaśmiali, nawet Harry.
**
         Koło południa wrócili Syriusz i Remus. Wszyscy zebrali się w pokoju Freda i Georga, aby wysłuchać, co mają do powiedzenia.
- Rozmawialiśmy z Davidem i Elizabeth, jeszcze dzisiaj możemy wprowadzić się do nich. I Harry… - Tu Syriusz zwrócił się do czarnowłosego. – Zobaczysz dziś siostrę…jednak… ustaliliśmy, że nie powiemy jej od razu, kim jesteś. – Już chciał się zapytać, dlaczego, jednak jego ojciec chrzestny nie pozwolił sobie przerwać. – Chodzi o to, że to może być dla niej duży szok, gdy tak nagle wejdziemy i powiemy, że jesteś jej bratem. – Na chwile zapadła cisza, Harry myślał nad tym, co powiedział. On sam chciałby Issy dowiedziała się jak najszybciej, że są rodzeństwem, by jak najszybciej zabrać ją i stworzyć rodzinę. Jednak nie mógł myśleć wyłącznie o sobie. Powinien brać pod uwagę jej uczucia.
- Ale spotkam ją jeszcze dzisiaj? – Zapytał, by się upewnić.
- Oczywiście. – Zapewnił Remus. – Ja również chciałbym ją jak najszybciej zobaczyć. – Mimo że był jej ojcem chrzestnym, nie widział jej od 17 lat.
- To, kiedy jedziemy? – Zapytała Ginny siedząca obok Pottera.
- Możemy od razu, tylko musicie się spakować. – Ledwo to powiedział, a wszyscy rzucili się biegiem do swoich pokoi, by jednym machnięciem różdżki spakować wszystkie potrzebne rzeczy.
       Ponieważ był to niemagiczny hotel musieli tak jak mugole, wymeldować się. Na szczęście blisko hotelu była mała uliczka, tam zmniejszyli swoje bagaże i schowali do kieszeni.
- Gdzie mamy się z nimi spotkać? – Zapytał Ron.
- W ich sklepie z instrumentami muzycznymi, deportujemy się tam. - Przerwał i rozejrzał się dookoła. - Chwyćcie się wszyscy za ręce. – Nakazał Remus. Wykonali polecenie, a po chwili poczuli szarpnięcie w okolicach pępka. Gdy wreszcie ich stopy dotknęły ziemi, mogli rozejrzeć się.
   
***
  
Wylądowali na podobnej uliczce, dlatego, by nikt nie zauważył ich nagłego pojawienia się. Wyszli na ulicę, na szczęście poza kilkoma osobami, była pusta.
- Ich sklep jest za rogiem. – Mruknął Syriusz i ruszył przodem. Reszta ruszyła za nim, rozglądając się ciekawie po okolicy. Jednak ich wzrok przykuł fioletowy budynek z napisem „Sonic Boom!”. Drzwi były otwarte na oścież, na wystawie widniały gitary, a na szybie widniała kartka „przecena”. Weszli do środka.
    Pomieszczenie było przestronne, na środku zamontowana była wyspa, a na niej leżała kasa. Po prawej stronie stały większe instrumenty, typu: fortepian, perkusja itp. Po lewej zaś były cztery kanapy czteroosobowe, a po środku szklany stolik. W środku nie było nikogo, ale to, dlatego że była dziewiąta, a sklep jest otwarty od dziesiątej.
     Nie zastając właścicieli usiedli na kanapach chcąc zaczekać aż ktoś się pojawi. Nie minęło pięć minut, a usłyszeli krzyk:
- Matko, jaki wielki pająk!!!
- AAAAAAAAAAAA!!!!!! – Z przejścia w ścianie wybiegły dwie blondynki i skoczyły na wolą kanapę, jednak nikt nie zwrócił na nie szczególnej uwagi, gdyż zaraz za nimi pojawiła się rudowłosa dziewczyna. Była to Issy.
    Ubrana była w zielony top, rozpiętą, czerwoną koszulę w kratę, krótkie dżinsowe spodenki i czerwone trampki. Jej rude włosy falami opadały na jej plecy, a na głowie miała czerwoną bandamkę w białe wzory.
- Zabij go! – Krzyknęła do Isabelle wyższa blondynka. Wtedy ujrzeli powód ich krzyku. Nieduży, czarny pająk ruszył w stronę nogi od kanapy i tak się zatrzymał.  
- Czym?! – Zapytała.
- Nie moim butem!
- Ani moim! – Włączyła się niższa blondwłosa o niebieskich oczach.
- Zaraz coś znajdę! – Wrzasnęła siostra Pottera i wbiegła do drugiego pokoju.
- Jezusie. – Mruknęła wyższa.
- Nie wiem czym! – Usłyszeli głos Issy.
- Tu jest baniak z wodą! To jest baniak z wodą? Tak! Zabij go tym! – Krzyczały na przemian.
     Brązowooka wróciła, złapała za wskazany przedmiot i nachyliła się na pająkiem.
- Łeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee. – Jęknęła odwracając głowę raz na koleżanki, raz na pająka. – A co jak on skoczy?
- On nie skacze… - Powiedziała zielonooka.
- Skacze! – Wrzasnęła.
- Co się dzieje? – Usłyszeli męski głos. Przez przejście przeszedł wysoki, czarnowłosy mężczyzna o zielonych oczach. Był dobrze zbudowany i nie mógł mieć więcej jak trzydzieści-parę lat.
- Pająk!!! – Wrzasnęły wszystkie trzy i wybiegły z pomieszczenia.
   Mężczyzna chwycił go ręką i wyrzucił na zewnątrz przez drzwi. Dopiero, gdy się odwrócił ujrzał przyglądających się gości.
- Syriusz, Remus. – Uśmiechnął się. Wspomniani podeszli do niego i uścisnęli się jak starzy przyjaciele.

- Witaj Davidzie. – Powitał go Lupin.


 Nie jest długi, ale mam nadzieję że choć trochę się podobał :) A teraz pewna informacja. Jak na razie piszę tak jakby z punktu widzenia Harry'ego. Jednak gdy tylko Isabelle dowie się kim on tak naprawdę jest, częściej będą pojawiały się rozdziały z jej punktu widzenia :D No to w sumie tyle, zapraszam na blog koleżanki
lily-hogwart.blogspot.com
 I widzimy się już niedługo :D

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 2

No i mamy drugi rozdział który jest świetny!!!! (Mówię to tylko dlatego że obok stoi moja przyjaciółka z nożem przy mojej szyi XD) Nie ma tam dużo akcji, ale wszystko się wyjaśniło :) 

            Znacie to uczucie, gdy to, w co wierzyliście, nagle okazuje się kłamstwem? Gdy wasz poukładany świat rozpada się na maleńkie kawałki? A to wszystko z powodu jednej osoby…. Jednej rzeczy…. Jednej tajemnicy…
             „Siostra… on ma siostrę”. To jedno zdanie krążyło mu po głowie. Nie mógł uwierzyć, że nie jest sam. Że jego prawdziwa rodzina nie kończy się na Syriuszu. Że gdzieś tam, jego siostra żyje.
- Harry… - To Hermiona wyrwała go z zadumy. Czarnowłosy spojrzał na nią, nie ukrywała, że dla ta informacja również była szokująca. Rozejrzał się po salonie.
             Syriusz opierał się o kominek, głowę miał spuszczoną, starał się unikać jego wzroku. Fred i George chcieli chyba skomentować tą sytuację, jednak Ginny uciszyła ich gestem dłoni. Pan Weasley obejmował panią Weasley, Ron bujał się na krześle, a Remus…. Właśnie Remus. Patrzył na niego oczekując jakiejkolwiek reakcji z jego strony. 
            Tylko, czego on się spodziewał? Że zacznie skakać z radości po całym domu, czy może zacznie wrzeszczeć ze złości, że przez osiemnaście lat ukrywali to przed nim. Że przez osiemnaście lat żył w przekonaniu, że nie ma nikogo bliskiego.
           Ale on nic z tych rzeczy nie zrobił. Nie skakał, nie śmiał się, nie wrzeszczał na nich…. Tylko spojrzał Lupinowi prosto w oczy i zapytał:
- Gdzie ona jest? – Mężczyzna zawahał się przez chwilę i odpowiedział.
- We Francji w mieście Lyon. – Więcej nie było mu trzeba. Zerwał się na równe nogi i ruszył w stronę schodów prowadzących do sypialni.
- Harry…, co ty robisz? – Zapytała Molly wyraźnie zmartwiona.
- Muszę jechać do Lyon, muszę ją odnaleźć. – Powiedział z determinacją w głosie.
- Harry proszę, uspokój się. – Syriusz próbował go w jakiś sposób uspokoić, aby nie zrobił czegoś głupiego.
- Nie, Syriuszu! Ja muszę tam pojechać! Musze ją odnaleźć, ja…
- Chłopcze… - Pan Arthur podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu. – Zanim cokolwiek zrobisz wysłuchaj ich do końca. – Harry westchnął głęboko i ponownie zajął miejsce obok Hermiony.
- Syriuszu, Remusie…, dlaczego nigdy mi o tym nie powiedzieliście? Dlaczego przez tyle lat ukrywaliście przede mną, że mam siostrę? – Zapytał z głosem pełnym goryczy.
- To nie tak, że nie chcieliśmy…. – Zaczął wyjaśniać były nauczyciel OPCM. – Po narodzinach twojej siostry, wasi rodzice martwili się o wasze bezpieczeństwo. Postanowili, że ukryją was za granicą i wrócą, gdy będzie bezpiecznie. Przyjaciele z Zakonu Feniksa, Eliza i David, zostali wyznaczeni do opieki nad wami. Mieli zabrać was gdzieś daleko, jednak nie mogli zabrać was razem, gdyż byłoby to niebezpieczne. Za bardzo rzucaliby się w oczy. Dlatego najpierw zabrali twoją siostrę, a dwa dni później, James i Lily mieli dostarczyć cię, do miejsca gdzie przebywali. – Tu przerwał. Widać, że wspomnienia były dla niego bolesne. Syriusz postanowił wyręczyć przyjaciela.
- Niestety dzień przed waszym wyjazdem odnalazł was Voldemort. Zabił waszych rodziców. – Ostatnie zdanie wypowiedział ciszej. Na moment w salonie zapadła głucha cisza. Po chwili ponownie przemówił. – Wiesz, co się dalej stało. Wiedzieliśmy, że on powróci, że powróci po ciebie. Dlatego postanowiliśmy, że dopóki Voldemort nie zginie raz na zawsze, nie możecie się dowiedzieć o swoim istnieniu.
- Dlaczego? – Zapytał słabo Wybraniec.
- Ponieważ próbował by również zabić i ją. Mógł ją porwać i szantażować cię…
- No dobrze…. To, dlaczego nie powiedzieliście mu zaraz po wojnie? – Wtrąciła się Ginny.
- Ponieważ tak wiele się wydarzyło. Śmierć wielu przyjaciół, odbudowa Hogwartu… Tak niewiele czasu minęło od tego wydarzenia… Nie chcieliśmy obarczać cię jeszcze tym…. Chcieliśmy poczekać aż wszystko się uporządkuje….. Wybacz nam Harry, że ukrywaliśmy to przed tobą. – Ale Potter nic nie odpowiedział. Siedział tam, na sofie ze złączonymi dłońmi. Choć był tam ciałem, myślami był daleko.
- Co zamierzasz teraz zrobić? – Zapytał Ron.
- Zamierzam ją odnaleźć… jak najszybciej.
- Pomożemy ci. – Oświadczyła Hermiona. – Mówiliście, że gdzie ona jest? – Zwróciła się do Lupina i Blacka.
- W Lyon we Francji.
- Kiedy moglibyśmy wyjechać? – Zapytał zielonooki.
- Nadal utrzymujemy kontakt z jej opiekunami. Mogę wysłać do nich sowę i jeśli się uda, wyjedziemy jeszcze dziś.
- Dobrze.. Zrób to.
- Wycieczka!! – Krzyknęli razem Fred i George. – Musimy się spakować!... Mamy tyle rzeczy!.... A tak mało czasu! – Zaczęli wrzeszczeć jeden przez drugiego i biegiem ruszyli do ich pokoju.

- Chłopcy nie biegać po domu! – Krzyknęła pani Weasley. – Wy nigdzie nie jedziecie…
- Nie, w porządku pani Weasley. Niech jadą, w sumie to doda mi otuchy.
- Ehhh…. No dobrze. Dzieci idźcie się spakować. – Ron, Hermiona i Ginny ruszyli do swoich pokoi. Harry również miał taki zamiar, jednak zatrzymali go Syriusz i Remus.
- Harry…. Wybaczysz nam, że przez tyle lat cię okłamywaliśmy? Zrozum proszę, że to było dla twojego dobra.
- Ja… rozumiem. Naprawdę rozumiem, dlaczego to zrobiliście. Nie mam wam tego za złe, naprawdę. – Uśmiechnął się do nich. – Powiedzcie, chociaż jak ma na imię.
- Isabella Lily Bonnet. – Powiedział Lupin. – I muszę jeszcze jedno ci powiedzieć… Lily i James poprosili mnie, bym był jej ojcem chrzestnym.


No i drugi rozdział za nami :) Mam nadzieję że się podobał :D Serdecznie zapraszam na bloga mojej przyjaciółki
lily-hogwart.blogspot.com
Jeśli lubicie Draco, a wiem że lubicie :D, to na pewno Wam się spodoba.
Nowy rozdział powinien pojawić się w poniedziałek :D

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 1

    No to mamy pierwszy rozdział, który jest beznadziejny :D I krótki. Wybaczcie :( Ale obiecuję że następny będzie dłuższy i lepszy :D A teraz zapraszam :)



               Syriusz Black przebywał na Grimmauld Place 12.  Po wojnie wraz z Harrym postanowili zamieszkać w rodzinnym domu Black’ów. Aktualnie jednak mieszkał tam sam, gdyż chłopiec chciał spędzić z przyjaciółmi trochę czasu razem.
               Było południe. Syriusz siedział na kanapie przeglądając „Proroka Codziennego”, na dworze było pochmurno, jednak na razie nie padało.
                W pewnym momencie do okna zapukała sowa. Mężczyzna rozpoznał, że to Hedwiga. Odłożył gazetę i poszedł jej otworzyć. Wleciała do środka i usiadła na blacie kuchennym. Odebrał list, który trzymała w dziobie i dał jej dwa herbatniki. Otworzył kopertę i zaczął czytać.
                                                                

                                                                        Drogi Syriuszu
      Wybacz, że na wstępie od razu przejdę do rzeczy, jednak to naprawdę ważne. Chodzi o Harry’ego. Od miesiąca, co noc, ma ten sam sen. W tym śnie, pojawia się rudowłosa dziewczyna, którą niby zna, ale nie wie skąd. Najdziwniejsze, że na końcu zawsze mówi do niego „braciszku”. Naprawdę nie wiemy, co mamy robić, martwimy się o niego. Proszę przyjedź jak najszybciej.
                                                                                                                                      Ginny

                Podczas gdy Syriusz czytał list od Ginny, Lupin będący u rodziców Dory, również zapoznawał się z treścią listu. I chodź byli daleko od siebie, obaj w tym samym momencie pomyśleli, „więc nadszedł czas.”

***              
    
  Gdy Syriusz pakował swoje rzeczy do walizki, a Remus tłumaczył Tonks, dlaczego muszą pojechać do Nory, gdzieś we Francji, pewna brązowooka dziewczyna z rudymi włosami miała swoją kolejną lekcję tańca.  Kochała to. Na kurs taneczny zapisała ją opiekunka w wieku 7 lat. Od tego czasu stawała się coraz lepsza.
- No dobra dziewczyny, koniec przerwy! – Oświadczyła Sophie, ich nauczycielka. – Ustawcie się. – Rudowłosa musiała stanąć z przodu, gdyż była jedną z niższych dziewczyn. – I zaczynamy! Pięć, sześć, siedem, osiem!

***
- I ten sen śni ci się nie przerwanie od miesiąca? – Upewnił się Remus. Wszyscy siedzieli w salonie u Weasley’ów. Lupin z Dorą i Teddy’m, Syriusz, Hermiona, Ron i Ginny oraz Arthur i Molly.
- Tak… i dalej nie wiem, co on oznacza. – Westchnął i zmierzwił włosy.
- Opisz proszę jeszcze raz tą dziewczynę… dokładnie. – Poprosił Syriusz.
- Miała długie, lekko kręcone włosy…. Posiadała brązowe oczy i mleczną cerę oraz kilka piegów na nosie…. Była ode mnie sporo niższa…. I jeszcze… - Zamilkł.
- Tak Harry?
- Wydawała mi się znajoma… jakbym już wcześniej ją widział, ale…. Nie wiem gdzie… - Westchnął. – Syriusz…. Czy wiesz, co to znaczy? – Black i Lupin spojrzeli na siebie. Wiedzieli, że prędzej czy później będą musieli wyjawić mu prawdę. Prawdę, którą od 17 lat ukrywano. Prawdę, która zmieni jego życie.
- Harry posłuchaj… - Zaczął Remus. – Wiemy, co to za dziewczyna z twojego snu…. To dla nas trudne…
-, Co jest trudne? – Przerwał mu Wybraniec.
- O tym, co czego się zaraz dowiesz, wie tylko piątka czarodziejów. Syriusz, Albus, Hagrid, Minerwa i ja. Proszę… zanim jakkolwiek zareagujesz, zanim zaczniesz zadawać pytania, proszę wysłuchaj mnie do końca. Obiecujesz?
- Obiecuje. – Odpowiedział szybko. Musiał się dowiedzieć, o czym mówi Lupin, co oznacza jego sen i kim jest ta dziewczyna.

- Dobrze… - Przerwał i spojrzał na przyjaciela. Ten skinął głową i zamknął oczy. – Harry….. Nie jesteś jedynakiem, masz siostrę… - Przerwał i spojrzał na niego.

*** 

 Tak, tak wiem, beznadziejny. Tylko nie bijcie mocno! Ale obiecuje że następny będzie o wiele lepszy :) Do końca wakacji notki będą dodawane nieregularnie, dlatego będę Was informować. Jednak po rozpoczęciu roku, rozdziały będą dodawane co sobotę :) 
  A ponieważ jest już późno to dobranoc :*

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Prolog

         Harry Potter szedł po świeżej, zielonej trawie, na której połyskiwały kropelki rosy. Wśród drzew słychać było testrale, w tafli jeziora odbijały się promienie słoneczne. Ciepły wietrzyk mierzwił mu włosy, a słońce ogrzewało twarz. Był to jeden z tych letnich dni, gdy humor dopisuje od rana do wieczora.   
       Chłopiec-Który-Przeżył rozkoszował się tym pięknym dniem, podszedł do wody, zanurzył w niej dłonie i przejechał nimi po włosach, karku i twarzy, chcąc się w ten sposób schłodzić.
- Harry… - Usłyszał cichy szept za sobą. Szybko odwrócił się, jednak nikogo tam nie dostrzegł. Przez chwilę myślał, że się przesłyszał, gdy znów usłyszał swoje imię.
- Harry. – W pewniej chwili słońce przykryły grube warstwy burzowych chmur. Momentalnie zrobiło się chłodniej, testrale uciekły, wiatr przybrał na sile, a drzewa uginały się przed tym potężnym żywiołem.
        Potter jednak jakby tego nie zauważając wciąż nasłuchiwał tego głosu.
- Harry…. Harry…Harry Potter. – Nie bał się. Nie wiedział, dlaczego, ale ten głos wydawał mu się znajomy. Ruszył za tym głosem, aż doszedł na środek polanki. Zerwał się huragan, gdzie nie gdzie latały pourywane gałęzie, zaczęło grzmieć, a na niebie pojawiły się pioruny.
- Harry? – Chłopak odwrócił się gwałtownie. Jego oczom ukazała się piękna, rudowłosa dziewczyna, o głębokich, brązowych oczach, malinowych ustach i mlecznej cerze. Była od niego sporo niższa, sam mierzył 190cm.
- Harry. – Po raz kolejny powtórzyła jego imię, tym razem jakby powstrzymując łzy. Jej głos, ona sama wydawała mu się tak bliska, a zarazem tak nieznajoma. Gdy ujrzał pojedynczą łzę spływającą po jej policzku, bez zastanowienia podszedł do niej i przygarnął ją do siebie. Dziewczyna wtuliła się w jego ramiona, szukając schronienia i ciesząc się jego bliskością.
         Chłopak ze zdziwieniem poczuł, że jej skóra jest lodowata. On sam nie odczuwał zimna, a wiatr mu nie przeszkadzał. Ona miała na sobie jedynie cienką, białą sukienkę do kostek, nie miała butów, ani okrycia.
         Próbował ją rozgrzać pocierając dłońmi po jej ramionach i plecach i chuchając ciepłym oddechem na jej szyję. Ze zgrozą zauważył, że dziewczyna wysuwa się z jego ramion, a porywa ją huragan.
           Z całej siły trzymał ją by została przy nim, nie chciał jej stracić. Niestety nie dawał rady, był za słaby. Ruda osóbka spojrzała na niego swoimi załzawionymi oczami.
- Harry nie zostawiaj mnie, nie opuszczaj mnie. – Szeptała rozpaczliwie, czując, że oddala się od niego. Próbował jej powiedzieć, że nie zostawi, nie opuści, ale nie mógł wydobyć głosu. – Harry… braciszku. – W tym momencie dziewczynom mocno szarpnęło i puściła go, dając się porwać żywiołowi.
- Harry!!! – Krzyczała oddalając się.
- Nieeeeeee!!!!!!!! – Wrzasnął z rozpaczy po utracie…. Jego siostry.

- Nieee!!! – Czarnowłosy obudził się gwałtownie siadając. Czuł kropelki potu spływające po jego twarzy i szyi, oddech stał się krótki, przerywany, a w głowie wciąż miał tą dziewczynę krzyczącą jego imię.
- Harry, co się stało?! – Zapytał obudzony Ron, który mieszkał razem z nim w jednym pokoju w Norze.
- Nic. To był tylko… zły sen. – Powiedział i opadł na poduszkę, wciąż uspokajając oddech.  


********************************************************************************

No więc prolog mamy za sobą :) Trochę kiepski, ale bez niego się nie obejdzie. Jeszcze jedno, jeśli chcecie być informowani, zostawcie w komentarzu jakiś kontakt do was, e-mail czy adres bloga, gg. Co chcecie :)

Bohaterowie

 Bohaterowie główni


Isabella Lily Bonnet ( Issy czyt. „Izi”) – zaginiona, młodsza o rok siostra Harry’ego Potter’a, ma 17 lat, mieszka we Francji i chodzi do szkoły Beauxbatons. Jej „rodzina” składa się z matki Elizy i ojca Davida Bonnet, oraz młodszej siostry Megan. Brała udział w bitwie o Hogwart. Issy wie, że jest adoptowana, kocha swoich opiekunów, jednak chciałaby poznać swoją prawdziwą rodzinę. Pewnego dnia jej marzenie spełnia się.




Harry James Potter – 18 letni uczeń Hogwartu, Chłopiec-Który-Przeżył, starszy o rok brat Issy.   Przez wiele lat żył w przekonaniu, że jest jedynakiem, a jego jedyną rodziną jest Syriusz. Jednak nie wiedział, że los szykuje dla niego niespodziankę.







Draco Lucjusz Malfoy – 18 letni Ślizgon. Gdy po wojnie dostał druga szansę postanowił się zmienić. Odrzucił dawne nauki ojca na temat czarodziei nieczystej krwi, jednak nadal był cyniczny i oziębły.  Postanowił nigdy nie związać się na stałe, do czasu, aż w jego życie wkroczyła pewna dziewczyna.


 Reszta bohaterów jest bez zmian
- Hermiona Granger 
- Ron Weasley 
- Blasie Zabini
- Pansy Parkinson
- Weasley'owie
- Syriusz
- Lupin
- Dumbledore
- McGonagall
- Snape 
No wszyscy :) Aha, wszelkie niewyjaśnione sprawy, typu "Co Issy robiła u McGonagall" zostaną wyjaśnione w opowiadaniu :)