niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 10

Mamy rozdział 10!!!!
Który jest taki sobie, mógł być lepszy, ale koniecznie chciałam już dzisiaj coś dodać....

Rozdział dedykuję 

ANN DREAMY

z bloga

corka-lorda-voldemorta.blogspot.com

Kochana dziękuję że jesteś ze mną właściwie od początku i czytasz i komentujesz i wgl dziękuję że jesteś :)

Zapraszam!


Harry od dwóch dni chodził nerwowy. Rozpoczęły się nabory do drużyny Quidditcha, a on, jako kapitan drużyny musiał je poprowadzić. Nie znosił tego. Musiał szukać nowego ścigającego i dwóch pałkarzy, a czasu coraz mniej. Powinni za tydzień zacząć treningi, a mają niepełny skład. Najlepsze jest to, że pierwszy mecz mają ze Slytherin’ em.
    Pogrążony w swoich myślach nie zauważył zaczytanej Issy i wpadł na nią.
- Harry! – Krzyknęła zaskoczona wypuszczając z rąk książkę.
- Przepraszam Issy. – Mruknął i schylił się po nią.
- Nic się nie stało… Co ty taki zdenerwowany? – Zapytała uśmiechając się do niego.
- Eh, nic nie mów. Muszę dzisiaj zorganizować nabory do drużyny, co nie jest łatwe, a za tydzień musimy już zacząć trening. Najgorsze jest to, że w większości stawiają się tacy, którzy pierwszy raz by grali, a my potrzebujemy już doświadczonych graczy. Po prostu nie mamy czasu by ich wszystkiego uczyć, musimy być gotowi na mecz ze Ślizgonami…. – Harry powiedział, czym się martwił i zrobiło mu się lżej. Wyszli na błonia i usiedli na marmurowej ławce.
      Słońce jak na połowę września przyjemnie grzało. Wielu uczniów postanowiło skorzystać z sobotniego południa i wyszli na świeże powietrze.
- Ilu graczy potrzebujesz?
- Jednego ścigającego i dwóch pałkarzy. Dlaczego pytasz?
- Aaaa… tak sobie… Muszę lecieć! Pa! – Wstała z ławki i ruszyła w stronę wieży Gryffindoru. Miała pewien pomysł jak pomóc bratu.

    W trakcie obiadu Harry wraz z Ronem zastanawiali się, kogo dobrać do drużyny, natomiast Hermiona i Ginny kompletnie ich olewały.
- Harry! – Znikąd pojawiła się Isabella.
- Błagam nie strasz mnie! – Ron złapał się za serce i zaczął szybko oddychać.
- Oj dobra dobra…. Harry! Mam dla ciebie niespodziankę! – Zawiązała mu oczy chusteczką, złapała go za rękę i pociągnęła za sobą. Wyszli z Wielkiej Sali.
- Ok, przygotuj się…… Jeszcze chwila….. Jeszcze tylko troszeczkę….. Już! – Odwiązała mu oczy i ujrzał Seamusa Finnigana i Cormaca McLaggena.
- Oto twoi nowi pałkarze! – Krzyknęła to w ten sposób, jakby ogłaszała, że właśnie wygrał 1000 galeonów.
     Harry patrzył to na jednego to na drugiego. Na Seamusa mógł się zgodzić, był dobry, ale McLaggen?
- Yyy…. Issy czy możemy o tym porozmawiać?
- Ale o czym tu rozmawiać? Potrzebowałeś pałkarzy to masz! Potrzebowałeś doświadczonych pałkarzy to masz! Czego jeszcze potrzebujesz?
- Ścigającego… - Wtrącił.
- Masz! – Stanęła przed chłopakami i wskazała na siebie. – Oto nowi członkowie!
- Isabella…
- Daj spokój Potter! – Zabrał głos Cormac. – Masz lepszy pomysł?
- No Harry, daj nam szanse. – Uśmiechnął się Seamus. Harry wiedział, że nie ma innego wyjścia.

                                                                     ~&~

      Koniec treningu. Dzięki siostrze, Harry mógł dzisiaj zrobić trening. Musiał przyznać, że Cormac i Seamus dobrze się spisywali, a Issy na pozycji ścigającego była świetna.
- Na dziś koniec! Dzięki wszystkim za ciężki trening i widzimy się jutro! – Drużyna ruszyła w stronę szatni. Rudowłosa szła na końcu, wykorzystał to pewien blondyn. Gdy nikt nie widział pociągnął ją za ramię i przycisnął do ściany swoim ciałem.
- Gratuluje nowej ścigającej. – Uśmiechnął się delikatnie szeptając jej do ucha.
- Dziękuję…. A teraz mnie puść. – Próbowała go odepchnąć, jednak był za silny i jeszcze mocniej ją przycisnął.
- Oj Bello….
- Jak mnie nazwałeś?! – Warknęła na niego.
- Bella. Uwierz mi, że bardziej do ciebie pasuje. – Przejechał delikatnie opuszkami palców po jej policzku i szyi.
- Zostaw mnie i nie nazywaj mnie „Bella”.
- Dlaczego? Przecież to takie ładne.. Takie moje… Jak ty. – Położył dłoń na jej policzku.
- Chyba śnisz! Zostaw mnie i więcej mnie nie dotykaj. – Wyślizgnęła mu się i wpadła do szatni. Draco tylko się uśmiechnął i ruszył w swoim kierunku.
 
                                                                                 ~&~
   Wieczorem leżąc w łóżku Isabella delikatnie dotknęła miejsca, w którym parę godzin temu spoczywała dłoń Malfoya. „ Idiota” pomyślała i zasnęła.



             Mógł być dłuższy, no ale mam nadzieję że chociaż scena ze Smokiem jakoś Wam to wynagrodziła :D

W poprzednim rozdziale wspomniałam o konkursie :)

Otóż będzie to konkurs na postać, która pojawi się w moim opowiadaniu :) Będzie to postać która nieźle namiesza w życiu naszych bohaterów :D

Mam nadzieję że weźmiecie udział :)
Wszystko jest napisane w zakładce KONKURS!!!! :D

Dziękuję WSZYSTKIM za czytanie, komentarze i te wszystkie wyświetlenia :D
Widać że komuś jednak podoba się to co tu tworze xD

Życzę Wam miłego tygodnia! :****

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 9

No i mamy rozdział 9!

Rozdział ten dedykuje Laurel z bloga 

lily-hogwart.blogspot.com

Kochana moja, rozdział ten jest dla ciebie, ponieważ
jest tu pewna niespodzianka :D

I ty pewnie domyślasz się jaka :D

No i bez dłuższego gadania...... Zapraszam do czytania!




                   Pierwszy tydzień był męczący dla 7 roku, na każdej lekcji przypominano im o nadchodzących egzaminach. Sobota przyniosła ulgę uczniom Hogwartu. 
                   Rodzeństwo Potter i Weasley jedli śniadanie w Wielkiej Sali, Hermiona udała się na zebranie Prefektów  wraz z Neville' m, drugim Prefektem ich domu. Nagle do sali wleciało stado sów niosących pocztę.  Nad głową Rona przeleciała sowa i rzuciła im list.

- Od Freda. - Powiedział po przeczytaniu nadawcy.

- Pokaż. - Ginny wyrwała bratu kopertę i otworzyła.

- Przeczytaj na głos.

- Ok.



                                              Drogie dzieciaki!

                Jak tam w szkole? Pewnie nudno bez nas! Nauczyciele tęsknią za nami? Przekażcie Sevciowi że myślimy o nim i ślemy buziaczki!
               Pamiętajcie że przy pierwszym wyjściu do Hogsmeade macie do nas wpaść! Mamy nową dostawę czegoś, co na pewno się Wam spodoba!
               Muszę Wam coś powiedzieć! Jak to usłyszycie (przeczytacie) to padniecie! Jak stoicie to usiądźcie....... Jak siedzicie to wstańcie! No dobra...... Jesteście gotowi?...... Na pewno? Na 100%? Nie, chyba nie jesteście. Dobra, zapomnijcie co tam wcześniej pisałem.
              Rodzice Was pozdrawiają. Niedługo pewnie dostaniecie swetry co to je mama zrobiła...... No dobra! Nie wytrzymam, muszę Wam powiedzieć! George ma dziewczynę! Hyyyyyyy! Niemożliwe nie?! Taki brzydal?! Ja nie wiem! Ja nie wiem co ona w nim widzi! Nie wiem! 
             Nazywa się Hannah Turner. Nie znacie, bo ona chodziła do Beauxbatons........Tak..... Jest francuską...... Na szczęście umie powiedzieć H, bo inaczej miałaby problem ze swoim imieniem. Hahahahahahaha zabawne. 
             Dobra, więcej się dowiecie jak przyjdziecie na święta, też będzie. Już widzę jak paplają z Fleur po francusku..... Chwila! Issy przecież ty też tam chodziłaś! Hyyyyyy!!! Mam depresje, 3 francuski pod dachem. Będzie ciekawie.
             Dobra, teraz to już naprawdę lecę. Pamiętajcie by do nas przyjść!

             To pozdrowienia od Waszego kochanego braciszka i  przyjaciela i od tego brzydala. 
                                                                                                                              Fred i brzydal George.



- Ciekawe co mają nowego w sklepie. - Powiedział Ron. Reszta oderwała wzrok od listu i spojrzeli na niego.

- Naprawdę tylko to cię interesuje? - Zapytała Ginny. 

- No a co w tym dziwnego że ma dziewczynę? 

- No fakt. Bardziej bym się zdziwiła gdybyś ty znalazł dziewczynę. - Zaśmiała się.

- O ty żmijo! - Krzyknął i goniąc ją wybiegli z Wielkiej Sali. 

- Biegnijmy za nimi! - Issy pociągnęła brata z rękaw i pobiegła za przyjaciółmi. Słyszeli krzyki Ginny i groźby Rona. Wybiegli na błonia, ranek był słoneczny, dlatego nie zawracali sobie głowy by założyć bluzy. 

- Gdzie oni są? - Zapytał Harry łapiąc oddech. 

- Tam chyba. - Odpowiedziała. - No chodź!

- Biegnij... Mnie tu zostaw... - Powiedział upadając na ziemię. Rudowłosa zobaczyła idącą w ich stronę Hermione, dlatego spełniła prośbę brata.

- No jak mogłaś?! - Usłyszała jeszcze nim oddaliła się od niego. Zauważyła Rona idącego w stronę jeziora z Ginny na rękach. Ruszyła chcąc uratować przyjaciółkę. Omijała uczniów spacerujących po błoniach. Niestety w pewnym momencie się zagapiła i uderzyła w kogoś.
             Tajemnicza postać złapała ją w talii, dzięki czemu nie upadła na ziemię. Spojrzała na swego wybawcę. Jakież było jej zdziwienie, gdy przed sobą ujrzała Malfoy' a.

- Tak bardzo się za mną stęskniłaś? - Zaśmiał się patrząc jej w oczy.

- Chciałbyś. - Mruknęła. Od spotkania w Pokoju Życzeń nie rozmawiali ze sobą. Isabelli ciężko było przyznać że tego wieczoru dobrze bawiła się w towarzystwie Ślizgona. Jednak następnego dnia postanowiła że więcej nie spotka się z nim.

- Może jakieś przeprosiny? - Zasugerował, podnosząc lewą brew ku górze.

- A może w twarz? - Odpowiedziała. Nie wiedziała dlaczego, ale nie przepadała za nim.

- Nie dziękuję, wole całusa. - Nachylił się nad nią. Była od niego sporo niższa, dziewczyna przy wzroście 160 cm, zabawnie wyglądała przy nim i jego 195 cm. Coś jak krasnal.

- A ja wolę byś zabrał te swoje łapy i trzymał je przy sobie. - Warknęła na niego. Próbowała ściągnąć jego ręce ze swojej talii, jednak Draco był zbyt silny.

- No już dobrze, dobrze, nie wierć się tak. - Zaśmiał się i puścił ją. - Ale chyba mogę dostać buziaka w policzek, jako nagrodę że cię uratowałem? - Nie odpuszczał. Issy westchnęła i wspięła się na palce, jednak i tak nie dosięgała, dlatego Malfoy musiał się pochylić. Delikatnie pocałowała go w policzek. Chłopak poczuł delikatne muśnięcie na swojej skórze i małe dłonie na swym torsie.
                  Dziewczyna oderwała się od niego i bez słowa ruszyła w kierunku Ginny wychodzącej z jeziora i Rona turlającego się po ziemi ze śmiechu.

                                                                       ~&~

                  Draco dotarł do swojego dormitorium. Na początku roku nie był zadowolony że znajduje się tak blisko Pokoju Wspólnego Gryffindoru, jednak teraz bardzo się cieszył. A to wszystko przez pewną małą, rudowłosą Gryfonke.
                  Nalał sobie do szklanki Ognistej Whisky i stanął przy oknie. Miał stąd doskonały widok na jezioro, przy którym przebywała pewna dziewczyna z przyjaciółmi. Ostatnio jego ulubionym zajęciem było obserwowanie Belli.
                 Tak... Belli. Nie wiedział dlaczego wszyscy nazywają ją "Issy". Nie pasuje do niej. Jest przecież taka delikatna, urocza..... Zdecydowanie "Bella" bardziej do niej pasowało.

- Wrosłeś w podłogę? - Zapytał Blaise wchodząc do pokoju przez korytarz, łączący dormitorium Draco' na i Pokój Wspólny Ślizgonów.
                    Blaise Zabini był tego samego wzrostu co Malfoy, jednak tylko pod tym względem byli do siebie podobni. Przyjaciel Smoka był czarnoskórym brunetem o brązowych oczach i widocznych kościach policzkowych.

- Po prostu mam tu wspaniały widok. - Odpowiedział. Zabini podszedł i spojrzał na ten "wspaniały widok", jakim okazała się rudowłosa Potter.

- Czyżby Smok się zakochał? - Zapytał szturchając go łokciem w ramię.

- Pogrzało cię? Wyobrażasz sobie MNIE w ZWIĄZKU? - Zszokowany spojrzał na swego przyjaciela.

- No tak przyglądasz się Issy więc...

- Belli. - Poprawił go.

- Komu?! - Zdziwił się Diabeł.

- "Bella" bardziej do niej pasuje. - Powiedział. Blasie chwycił się za serce i usiadł na łóżku blondyna.

- Zwariowałeś. - Szepnął. - Bella to takie pospolite! Jak już to nazwijmy ją..... Zyzia!

- Diable.... napij się. - Nalał przyjacielowi whisky.


                                                                                 ~&~

                    Isabella siedziała przed kominkiem w Pokoju Wspólnym, a Hermiona czesała jej długie włosy. Dzień dobiegł końca, a przyjaciele zajęli miejsce przy kominku by spokojnie sobie porozmawiać.
                    Jednak młoda dziewczyna nie słuchała ich. Na obiedzie dowiedziała się że w szkole odbędzie się bal z okazji Halloween.... A ona miała pewien pomysł.







No i rozdział 9 skończył się.... NA SZCZĘŚCIE!

Był beznadziejny -.- Ale nie potrafię pisać pod presją....

KTOŚ zagroził że mnie utopi jak go dzisiaj nie wstawię....

Dlatego czytajcie i płaczcie!

A teraz OGŁOSZENIE!

Niedługo dojdziemy do rozdziału 10 :D

Dlatego z tej okazji i z okazji nowego roku zastanawiam się nad konkursem dla Was :D

Co wy na to? :D

Piszcie w komentarzu czy byłby ktoś chętny, a przy rozdziale 10 powiem Wam na czym
polegałby konkurs :D

A teraz dobranoc wszystkim :D