Kochani czytelnicy!!!
Rozdział 6 nie był najlepszy.... mogę nawet powiedzieć że był beznadziejny...
Dziękuję jednak Wam za to że mnie nie zabiłyście XD
Zapraszam na rozdział 7 który dedykuje Pannie Malfoy! Jak to ujęła
"(...) czasem musi być takie nic."
Miała rację, każdemu pisarzowi zdarza się rozdział taki sobie i nie należy się tym przejmować, tylko postarać się by następny był lepszy :)
Tak jak obiecała rozdział dłuższy, lepszy i jestem pewna że spodoba się Wam :D
Zapraszam :*
***
Jako Prefekt Naczelny, Draco Malfoy posiadał własne dormitorium. Znajdowało się ono na 7 piętrze... Czyli blisko Pokoju wspólnego Gryffindoru.... Gorzej być nie mogło....
Platynowowłosy chłopak leżał na łóżku w swym dormitorium. Był on utrzymany w ciemnych kolorach z zielonymi akcentami. Na ścianie wisiało godło Slytherinu, przy kominku stały dwa zielone fotele. Ogromne łóżko posiadało zieloną narzutę i baldachim oraz srebrne poduszki. W prawym kącie stał barek z alkoholem, po prawej znajdowały się drzwi prowadzące do łazienki, a w lewym kącie stało biurko.
Draco pogrążony był w myślach. Zegar wskazywał godzinę 01:47. Nie mógł zasnąć.
Nareszcie wrócił do Hogwartu. Cieszył się z tego, bo choć nikomu tego nie mówił, to traktował go jak swój dom... Ten prawdziwy.
To tu spędził 6 lat swojego życia. Tu poznał przyjaciół, wrogów...
No właśnie. Wrogowie. Wrócił myślami do chwili gdy spotkał Świętą Trójcę w pociągu. Z Potter' em jako tako się dogadywał. Zawarli rozejm i choć od tego czasu są wobec siebie bardziej tolerancyjni, to i tak często sobie dogryzają.
Granger przestał nazywać szlamom. Po wojnie krew była dla niego mniej ważna niż kiedyś.... Zresztą obiecał to Potter' owi.
Jedynie z Weasley' em nic się nie zmieniło.... I właściwie dobrze... Przecież musi kogoś upokarzać...
Gdy tak rozmyślał przypomniał sobie o nowej uczennicy. Isabella Lily Potter, siostra Wybrańca... Jak to w ogóle było możliwe? Jak to się stało? Kiedy?
Już na uczcie zrozumiał dlaczego Potter prosił go by trzymał się od niej z daleka.... No cóż... Nie byłby sobą, gdyby dotrzymał słowa... Uśmiechnął się pod nosem i zasnął.
***
Rudowłosa dziewczyna siedziała na parapecie w dormitorium. Jej współlokatorki, Hermiona i Ginny już od dawna smacznie spały, jednak ona nie mogła. Była zbyt podekscytowana `dzisiejszym dniem. Wciąż przeżywała Ceremonię Przydziału. W uszach nadal słyszała słowa Tiary
Hmmmm... Taaaak.......
Córka Jamesa i Lily Potter' ów, siostra Wybrańca......
Jesteś tak podobna do matki, to samo czułam gdy ją przydzielałam do jednego z domów....
Jesteś mądra, lubisz się uczyć... Powinnaś trafić do Ravenclawu.....
Jednak posiadasz odwagę.... I masz coś... Co Lily również miała.....
Dlatego nie mam innego wyboru i pchnąć cię w ślady matki....
Była podobna do matki... Oczywiście wiedziała że z wyglądu są niemal identyczne, ponieważ Harry pokazał jej zdjęcie... Pod względem charakteru widać też były takie same... Cieszyła się z tego. Wiedziała że mama byłaby z niej dumna...
Isabella położyła się do łóżka, spod poduszki wyciągnęła zdjęcie rodziców. Znajdowali się na dworze, wiatr targał ich włosy, a oni tańczyli. Byli uśmiechnięci, szczęśliwi...
Dziewczyna również się uśmiechnęła, schowała z powrotem pod poduszkę. Przykryła się kołdrą i po kilku minutach zasnęła.
***
Pierwszego dnia szkoły współlokatorki obudziły się o 07:00 rano.
- Ja pierwsza zajmuję łazienkę! - Krzyknęła Ginny i biegiem wpadła do niej zamykając drzwi.
- Tylko pamiętaj! Masz 10 minut! - Przypomniała jej Hermiona i zaczęła szykować potrzebne rzeczy do szkoły.
- Dlaczego 10? - Zapytała Issy nadal leżąc w łóżku. Poranne wstawanie nie było jej mocą stroną.
- Za 30 minut zaczyna się śniadanie, czyli każda ma 10 minut w łazience, by było po równo. - Wyjaśniła jej i uśmiechnęła się widząc koleżankę w rozwalonej pościeli. - O której wczoraj zasnęłaś?
- Nie wiem.. Chyba koło drugiej, ale nie wiem dokładnie... Nie mogłam zasnąć....
- Denerwowałaś się dzisiejszym dniem? - Hermiona usiadła na swoim łóżku starając się rozczesać włosy.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Rudowłosa wyplątała się z kołdry i usiadła na łóżku. - Pierwszy dzień w nowej szkole... Niby nic takiego, ale jednak...
- Bardziej denerwujesz się zajęciami czy tym, że wszyscy będą się na ciebie patrzeć?
- Chyba to drugie. - Uśmiechnęła się delikatnie. - No wiesz, zaginiona siostra Harry' ego Potter' a, Wybrańca.... Na pewno wszyscy będą gadać.
- Nie przejmuj się! Zrób to co Harry! Po prostu nie zwracaj na to uwagi! Zobaczysz że jak pierwszy szok minie zaczną cię traktować jak każdego innego ucznia. - Hermiona podeszła do dziewczyny i mocno ją przytuliła. W tym momencie z łazienki wyszła Ginny.
***
W pokoju wspólnym na dziewczyny czekali Ron i Harry. Rozmawiali właśnie z Neville' m, gdy na dół zeszła Ginny, a zaraz za nią Hermiona i Issy.
- Cześć chłopaki! - Krzyknęła Ginny podbiegając do Harry' ego i całując go w usta. Isabella o związku brata dowiedziała się gdy była w Norze, dlatego nie zdziwiła się temu powitaniu. Harry widząc siostrę podszedł do niej i mocno przytulił.
- Gotowa? - Zapytał.
- Gotowa. - Uśmiechnęła się i w szóstkę wyszli z Pokoju Wspólnego.
Gdy weszli do Wielkiej Sali zebrani w niej uczniowie spojrzeli na nich, przerywając rozmowy. Harry objął siostrę i razem ruszyli w stronę stołu. Jedynie ich dom zachowywał się normalnie, ponieważ poprzedniego wieczoru poznali Isabell i przyzwyczaili się do niej.
Harry i Hermiona usiedli po obu stronach Issy, a Ginny, Ron i Neville po drugiej stronie stołu. Jednak reszta uczniów nadal bezczelnie gapiła się na nich. Dumbledore widząc co się dzieje wstał i głośno odchrząknął, tym samym zwracając na siebie uwagę uczniów.
- Smacznego. - Powiedział uśmiechając się do nich. Zrozumieli o co chodzi i powrócili do jedzenia. Dyrektor spojrzał w stronę Harry' ego i jego siostry i mrugnął do nich.
- Już się nie mogę doczekać zajęć - Powiedziała Hermiona robiąc kanapkę z pomidorem.
- Chyba tylko ty. - Zaśmiała się Ginny. - Ja to bym mogła mieć jeszcze wolne. - Uśmiechnęła się pijąc herbatę.
- Dzień dobry. - Podeszła do nic McGonagall. - Oto wasze plany zajęć. - Powiedziała i poszła dalej.
- Jakie tortury czekają nas w tym roku? - Zapytał Ron, nawet nie zerkając na plan.
- Eliksiry, Transmutację i OPCM mamy ze Ślizgonami. - Westchnął Neville.
- I na poprawę humoru.... Dzisiejszy dzień mamy w całości z nimi. - Jęknął Harry.
- Ej no, nie będzie tak źle. - Uśmiechnęła się Issy, starając się ich pocieszyć. Uczniowie siedzący bliżej nich rzucili jej mordercze spojrzenia.
- Spokojnie! Jest nieświadoma! Po pierwszej lekcji zmieni zdanie! - Stanęła w jej obronie Hermiona.
Po skończonym śniadaniu udali się na pierwsze piętro do klasy transmutacji. Czekali już tam Ślizgoni i Gryfoni, rzucając sobie nienawistne spojrzenia. Drzwi otworzyły się i McGonagall zaprosiła ich do środka.
- Harry mogę usiąść z tobą? - Zapytała Issy.
- Pewnie, tylko po lewej stronie klasy. Po prawej siedzą Ślizgoni. - Prawie wypluł to słowo.
W klasie były cztery rzędy ławek, dwa po lewej zajmowali Gryfoni, a dwa po prawej Ślizgoni. Hermiona i Ginny usiadły w pierwszej ławce w środkowym rzędzie, za nimi Issy i Harry, a za nimi Ron i Neville.
- Witam klaso! W tym roku mamy dużo nauki! Czekają was Owutem, dlatego nie liczcie że zajęcie będą proste! A teraz zaczynamy!
***
- Zabijcie mnie..... Teraz, szybko! Póki nikt nie patrzy! - Błagał Ron podając Hermionie nóż do masła.
- Daj spokój! Nie było tak źle. - Starała się go pocieszyć, jednak średnio jej to wychodziło.
- Przez całe życie nienawidziłem poniedziałków.... Teraz muszę wymyślić nowe słowo na określenie tego jak bardzo ich nienawidzę, bo słowo "nienawidzę" jest za słabe. - Narzekał. na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Lekcje skończyły się i uczniowie jedli obiad w Wielkiej Sali. Dzień był męczący, nawet Ślizgoni nie mieli sił by naśmiewać się z innych. Na każdej lekcji przypominali im o egzaminach i uprzedzali że lekcje nie będę łatwe.... Wspaniały początek dnia...
- Może przejdziemy się na błonia? - Zaproponował Neville. Wszyscy ochoczo przytaknęli.
- Wy idźcie, ja was dogonię. - Powiedziała Isabella wstając od stołu.
- Gdzie idziesz? - Zapytał Harry.
- Do dormitorium. Chcę zabrać aparat i porobić parę zdjęć.
- Trafisz? Może pójść z tobą? - Zmartwił się jej czarnowłosy. Była tu niecały dzień i nie znała jeszcze dobrze Hogwartu.
- Poradzę sobie. Najwyżej zapytam kogoś o drogę. - Uśmiechnęła się i nie czekając na reakcję innych ruszyła ku drzwiom.
Wyszła na korytarz i ruszyła po schodach na 7 piętro. Na szczęście pamiętała drogę i nie zgubiła się. Podeszła pod obraz Grubej Damy i powiedziało hasło, wbiegła do pokoju i zabrała mugolski aparat. Gdy wyszła na korytarz ujrzała pojawiające się ogromne drzwi na końcu korytarza. Schowała się za najbliższy posąg i obserwowała.
Z tajemniczego pokoju wyszedł Draco Malfoy. Pamiętała go z lekcji, choć praktycznie się nie odzywał. Zastanawiała się jak to możliwe że drzwi tak nagle zniknęły, jak się pojawiły i co on tam robił.
- Nie wiesz że nie ładnie podglądać ludzi? - Zapytał patrząc na zegarek. Issy zaklęła w duchu i wyszła z ukrycia.
- Skąd wiedziałeś? - Zapytała, podchodząc do niego.
- Trudno nie zauważyć twoich włosów. - Zaśmiał się. Nie był to jednak złośliwy śmiech, był szczery.
- Mogłam założyć kaptur. - Westchnęła. - Co to były za drzwi? Jak to się stało że się pojawiły, a potem zniknęły? - Zaczęła go wypytywać.
- Z chęcią odpowiedziałbym na twoje pytania. Niestety jestem już umówiony. Dlatego proponuje spotkanie. - Uśmiechnął się do niej.
- Spotkanie? Kiedy? - Z natury była ciekawską osobą, dlatego nie mogła odmówić. Musiała się dowiedzieć co było za drzwiami.
- Jutro. 0 12 w nocy... Co ty na to? - Zapytał.
- Zgoda. - Nie zastanawiała się, nie było po co.
- Czyli jesteśmy umówieni. Do zobaczenia. - Uśmiechnął się do niej i odszedł. Isabella patrzyła na jego oddalającą się sylwetkę, a kiedy zniknął za rogiem, ruszyła schodami w dół.
***
- Ej no, nie będzie tak źle. - Uśmiechnęła się Issy, starając się ich pocieszyć. Uczniowie siedzący bliżej nich rzucili jej mordercze spojrzenia.
- Spokojnie! Jest nieświadoma! Po pierwszej lekcji zmieni zdanie! - Stanęła w jej obronie Hermiona.
Po skończonym śniadaniu udali się na pierwsze piętro do klasy transmutacji. Czekali już tam Ślizgoni i Gryfoni, rzucając sobie nienawistne spojrzenia. Drzwi otworzyły się i McGonagall zaprosiła ich do środka.
- Harry mogę usiąść z tobą? - Zapytała Issy.
- Pewnie, tylko po lewej stronie klasy. Po prawej siedzą Ślizgoni. - Prawie wypluł to słowo.
W klasie były cztery rzędy ławek, dwa po lewej zajmowali Gryfoni, a dwa po prawej Ślizgoni. Hermiona i Ginny usiadły w pierwszej ławce w środkowym rzędzie, za nimi Issy i Harry, a za nimi Ron i Neville.
- Witam klaso! W tym roku mamy dużo nauki! Czekają was Owutem, dlatego nie liczcie że zajęcie będą proste! A teraz zaczynamy!
***
- Zabijcie mnie..... Teraz, szybko! Póki nikt nie patrzy! - Błagał Ron podając Hermionie nóż do masła.
- Daj spokój! Nie było tak źle. - Starała się go pocieszyć, jednak średnio jej to wychodziło.
- Przez całe życie nienawidziłem poniedziałków.... Teraz muszę wymyślić nowe słowo na określenie tego jak bardzo ich nienawidzę, bo słowo "nienawidzę" jest za słabe. - Narzekał. na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Lekcje skończyły się i uczniowie jedli obiad w Wielkiej Sali. Dzień był męczący, nawet Ślizgoni nie mieli sił by naśmiewać się z innych. Na każdej lekcji przypominali im o egzaminach i uprzedzali że lekcje nie będę łatwe.... Wspaniały początek dnia...
- Może przejdziemy się na błonia? - Zaproponował Neville. Wszyscy ochoczo przytaknęli.
- Wy idźcie, ja was dogonię. - Powiedziała Isabella wstając od stołu.
- Gdzie idziesz? - Zapytał Harry.
- Do dormitorium. Chcę zabrać aparat i porobić parę zdjęć.
- Trafisz? Może pójść z tobą? - Zmartwił się jej czarnowłosy. Była tu niecały dzień i nie znała jeszcze dobrze Hogwartu.
- Poradzę sobie. Najwyżej zapytam kogoś o drogę. - Uśmiechnęła się i nie czekając na reakcję innych ruszyła ku drzwiom.
Wyszła na korytarz i ruszyła po schodach na 7 piętro. Na szczęście pamiętała drogę i nie zgubiła się. Podeszła pod obraz Grubej Damy i powiedziało hasło, wbiegła do pokoju i zabrała mugolski aparat. Gdy wyszła na korytarz ujrzała pojawiające się ogromne drzwi na końcu korytarza. Schowała się za najbliższy posąg i obserwowała.
Z tajemniczego pokoju wyszedł Draco Malfoy. Pamiętała go z lekcji, choć praktycznie się nie odzywał. Zastanawiała się jak to możliwe że drzwi tak nagle zniknęły, jak się pojawiły i co on tam robił.
- Nie wiesz że nie ładnie podglądać ludzi? - Zapytał patrząc na zegarek. Issy zaklęła w duchu i wyszła z ukrycia.
- Skąd wiedziałeś? - Zapytała, podchodząc do niego.
- Trudno nie zauważyć twoich włosów. - Zaśmiał się. Nie był to jednak złośliwy śmiech, był szczery.
- Mogłam założyć kaptur. - Westchnęła. - Co to były za drzwi? Jak to się stało że się pojawiły, a potem zniknęły? - Zaczęła go wypytywać.
- Z chęcią odpowiedziałbym na twoje pytania. Niestety jestem już umówiony. Dlatego proponuje spotkanie. - Uśmiechnął się do niej.
- Spotkanie? Kiedy? - Z natury była ciekawską osobą, dlatego nie mogła odmówić. Musiała się dowiedzieć co było za drzwiami.
- Jutro. 0 12 w nocy... Co ty na to? - Zapytał.
- Zgoda. - Nie zastanawiała się, nie było po co.
- Czyli jesteśmy umówieni. Do zobaczenia. - Uśmiechnął się do niej i odszedł. Isabella patrzyła na jego oddalającą się sylwetkę, a kiedy zniknął za rogiem, ruszyła schodami w dół.
***
Zauważyła ich siedzących pod drzewem. Podbiegła do nich i krzyknęła.
- A teraz zróbcie dzióbki!! - Zaczęła im robić zdjęcia. Przez całe południe wygłupiali się, a zdjęciami które zrobili, mogliby zapełnić połowę albumu.
Do zamku wrócili na kolację. Wszyscy w dobrych humorach zajadali się pysznościami. Nikt nie zwrócił uwagę na przyglądającemu się im Draco.
Kochane oto rozdział 7 i mam nadzieję że Wam się podobał! :D
Nawet nie wiecie jak mnie olśniło na to opowiadanie i teraz notki będą dłuższe i lepsze :D
Chciałabym Was jeszcze o coś prosić.
Naprawdę nienawidzę powiadamiać o nowym rozdziale, ponieważ dużo jest blogów które czytam.
Dlatego jeśli ktoś chce być powiadamiany, to proszę dodajcie blog do obserwowanych :)
Ja również Was dodam :D
A teraz dobranoc :**
No wiesz co? W takim momencie sobie przerywasz? Ja chce juz ich spotkanieeee! Mamo kup mi ;-; rozdział mega odhechany w kosmos gwiazdy i księżyce :33 juz zaraz chce widzieć nowy rozdział :*
OdpowiedzUsuńNotka napisana porządnie. Wszystko fajnie i pięknie. Opisy coraz lepsze i rozdziały coraz dłuższe ;) Nie mogę się doczekać kolejnego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Olciak
uuuu, bedzie spotkanko ;3
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać! :D Widać, że naszemu Draconowi podoba się Issy. Nie można tego samego powiedzieć o niej.. Ale przecież jeszcze go nie zna :) Mam nadzieję, że na tym spotkaniu pokaże się jej od jak najlepszej, arystokratycznej, draconowskiej strony ^-^ I mam też nadzieję, że nic im nie zepsuje tego spotkanka ;d
No to czekam na nowy rozdział ! ;>