Kochani czytelnicy!
Założyłam nowego bloga :) Nie jest to opowiadanie HP, tylko o superbohaterach typu Batman czy Superman. Wiecie lub mnie, ale jest taka kreskówka "Liga Sprawiedliwych", ja natomiast piszę opowiadanie o innej kreskówce "Liga Młodych". Znajdują się tam uczniowie bohaterów, którzy idą w ślady swoich mentorów i chronią świat przed złem. Myślę że niewiele osób to oglądało (albo nikt nie oglądał) ale mam nadzieję że jednak wejdziecie :) może komuś się spodoba :D Rozdziału jeszcze nie ma, chwilowo pracuję nad wyglądem bloga. Jest już spis bohaterów. Jest tego trochę, przyznaję, ale myślę że jeśli ktoś będzie czytał rozdziały to się połapie :)
http://young----justice.blogspot.com/
Mam nadzieję że zobaczę tam moich czytelników z tego bloga :D
Pozdrawiam
Inverno
czwartek, 27 lutego 2014
piątek, 7 lutego 2014
Rozdział 11
Przez
korytarz Hogwartu pędziły dwie rudowłose dziewczyny. Nie zwracały one uwagi na to, że potrącają
przechodzących uczniów, ani na ich krzyki by zwolniły.
- Szybciej Ginny! – Zwołała Isabella do koleżanki. Śpieszyły
się do Wielkiej Sali na śniadanie. Hermiona wyszła dzisiaj o świcie i nie miał,
kto ich obudzić, przez to zaspały.
Gdyby ten
dzień był jak każdy inny, dałyby spokój ze śniadaniem i spały dalej. Jednak
dzisiaj był mecz Gryfonów ze Ślizgonami. Z drużyną umówiły się, że po śniadaniu
pójdą na szybką rozgrzewkę, dlatego jeśli chcą zdążyć muszą biec.
Wbiegły do
Wielkiej Sali, w której było jedynie kilku uczniów.
- Gdzie oni są?! – Krzyknęła spanikowana Ginny.
- Poszli już na boisko. – Podeszła do nich Luna. Na głowę
założyła wielką głowę lwa, która co jakiś czas wydawała głośni ryk.
- Harry nas zabije! – Dziewczyny na szybko zrobiły sobie po
kanapce i biegiem ruszyły w stronę boiska.
W oddali
widziały członków drużyny podających sobie kafla.
- Gdzie wy byłyście?! – Zapytał zdenerwowany czarnowłosy.
- Zaspałyśmy….. Prze….Przepraszamy… - Wysapała siostra
Pottera.
- Dobra, idźcie do szatni i się przebierzcie. – Powiedział i
wsiadł na miotłę. Dziewczyny szybko ubrały stroje do Quidditcha i dołączyły do
reszty drużyny.
~*~
Trybuny
zapełnione były uczniami Hogwartu. Gryfoni mieli umalowane twarze w barwach
swojego domu i trzymali transparenty zagrzewające kolegów do walki.
W szatni Harry ostatni raz wyjaśniał
strategie na mecz…. Był pewien, że wygrają.
~*~
- PAAAAANIEEEE IIII PANOOOOWIEEEEE!!!!!! WITAAAMY NA MECZU
GRYFONI KONTRA ŚLIZGONI!!!!! KOMENTOWAĆ GO BĘDZIEMY MY!!! WASI WSPANIALI FRED I
GEORGE WEASLEY!!!!! – Rozległ się głos Freda.
- A TERAZ DO RZECZY! JAKO PIERWSI NA BOISKO WYLTUJĄ
WSPANIALI, NIESAMOWICI, NIE DO POKONANIA….. GRRRRYFFOOOOONIIIII!!!!!!!!! –
Krzyknął George. - A KTO GRA W TYM
SKŁADZIE? HARRY POTTER!
ISABELLA POTTER! GINNY WEASLEY! DEAN THOMAS! RON WEASLEY! SEAMUS FINNIGAN! CORMAC MCLAGGEN! BRAWA DLA NICH!
ŁUUUUUU!!!!!!!
- A TERAZ…. ŚLIZGONI….. NA BOISKO WYLATUJĄ…. DRACO MALFOY!
BLAISE ZABINI! TEODOR NOTT! VINCENT
CRABBE! GREGORY GOYL! NICOLAS JOHNSON!* PANSY PARKINSON! CHWILA MOMENT! CO
TEN MOPS TAM ROBI?! AŁA! – Snape uderzył Freda dłonią w tył głowy. – NO
PRZEPRASZAM….
- NO DOBRA! MY TU GADU GADU A TRZEBA ZACZĄĆ MECZ! POTTER I MALFOY,
JAKO SZUKAJĄCY A TAKŻE KAPITANOWIE DRUŻYN PODAJĄ SOBIE DŁONIE! JA TAM BYM NIE
TKNĄŁ TEJ FRETKI! AŁA! PRZEPRASZAM! – Tym razem Georg dostał.
- UWAGA! POSZŁO! GINNY WEASLEY CHWYCIŁA KAFLA I PĘDZI W
STRONĘ OBRĘCZY! PODAJE DO ISABELLI POTTER A TA DO DEAN’A THOMASA! I… I….
GOOOOOOOOLLLL!!!!!!!!!! 1O PUNKTÓW DLA GRYFFINDORU! - Trybuny zawrzały, wszędzie widać było
powiewające czerwono – złote szaliki.
- LECIMY DALEJ! O NIE! MOP…. ZNACZY PARKINSON PRZEJĘŁA
PIŁKĘ! NIECH KTOŚ JĄ POWSTRZYMA NOOO!!! TAK! DEAN PRZEJĄŁ PIŁKĘ! NIESTETY
ZABINI I NOTT PRZYCZEPILI SIĘ DO NIEGO! O BOŻE THOMAS ZRÓB COŚ! TAK DOBRZE!
PODAŁ PIŁKĘ GINNY! ALE CO ONA ROBI! LECI NIE W TĄ STRONĘ, CO TRZEBA! GINN! W
DRUGĄ STRONĘ! DRUGĄ STRONĘ! – Fred zaczął machać rękami pokazując, w którym
kierunku ma lecieć. Jednak Ginny nadal kierowała się w stronę Rona, a za nią
lecieli Blaise i Teodor.
- JEŚLI NIE ZAWRÓCISZ NIE LICZ NA PRZYJEMNE ŚWIĘTA W TYM
ROKU! – Nagle Ginny rzuciła w górę kafla i przejął ją Dean. Zabini i Nott
zawrócili, jednak był już za daleko. Podał do Issy, a ta trafiła w obręcz.
- HUURRRAAA!!!! WIEDZIAŁEM! WIEDZIAŁEM CO ZAMIERZA! NIE MÓWCIE,
ŻE NIE, BO WIEDZIAŁEM! KOLEJNE 10 PUKNTÓW DLA GRYFONÓW!
Mecz trwał już
pół godziny. Był remis i chwilowo nic nie zapowiadało tego, że coś ma się
zmienić.
- LUDZIE BŁAGAM NO! TO JUŻ SIĘ ROBI NUDNE! NIECH KTOŚ WYGRA
I TYLE! – Fred potężnie ziewnął i podparł się pięścią pod brodą. Jednak
uczniowie nadal dzielnie dopingowali swoje drużyny i nie tracili zapału.
- ALE CO TO?! DRACO MALFOY ZAUWAŻYŁ ZNICZ! PĘDZI W JEGO
STRONĘ! HARRY RÓWNIEŻ GO WIDZI! PĘDZI W JEGO STRONĘ! NO LEĆ! LEĆ!
Wszystko stało
się tak szybko. Crabbe uderzył tłuczka i trafił w Issy. Dziewczyna straciła
równowagę i zaczęła spadać z dużej wysokości.
- ISSY!!! – Fred i George krzyknęli w tej samej chwili,
zwracając uwagę wszystkich na dziewczynę.
Draco
zauważył to i ruszył w jej stronę. Harry poleciał za nim, jednak to Malfoy był
szybszy. Chwycił dziewczynę w pasie i posadził na miotle, bokiem do niego.
- Coś cię boli? – Spytał trzymając ją.
- Trafił mi w rękę… Chyba jest złamana. – Jęknęła.
- Już ląduję.
- No, co ty? Mecz się jeszcze nie skończył.
- Ale….
- Nie ma, ale. – Spojrzała mu w oczy. – Ktoś musi wygrać. –
Draco uśmiechnął się.
- Trzymaj się mocno. – Chwycił ją jedną ręką w pasie i
ruszył w kierunku znicza. Harry widząc, że siostrze nic nie jest również
poleciał w jego stronę.
- IDĄ ŁEB W ŁEB! KTO ZŁAPIE ZNICZA?! KTO WYGRA MECZ?! KTO
WYGRA ŻYCIE?! I !! REMIS?! - Draco i Harry złapali równocześnie skrzydełka
znicza. Obie drużyny dostały 150 punktów, co oznaczało remis.
- NO I DOBRA! JEST REMIS! ŁUUUHUUUUU!!!! BRAWA! – Uczniowie wiwatowali
drużynom, zaczęli schodzić z trybun by pogratulować zawodnikom, którzy wylądowali na
ziemi. Harry od razu podszedł do Malfoy’ a, przy którym stała jego siostra.
- Nic ci nie jest? – Zapytał troskliwie obejmując ją
ramieniem.
- Chyba mam rękę złamaną, ale poza tym to nic. – Uśmiechnęła
się do niego. Harry zwrócił się do blondyna.
- Dzięki że ją uratowałeś.
- Ktoś musiał. – Uśmiechnął się po swojemu. – Do zobaczenia.
– Pocałował w policzek rudowłosą i odszedł w kierunku swojej drużyny.
- Co to było? – Zapytał zaszokowany.
- O co ci chodzi?
- No o to…
- Harry, ręka mnie boli, chodźmy do Skrzydła Szpitalnego. –
Wskazała na swoją prawą rękę.
- Tak, oczywiście. Dasz rade iść?
- No pewnie. – Uśmiechnęła się.
- To chodź. – Ruszyli w stronę Hogwartu. Dziewczyna
delikatnie zerknęła za siebie. Draco stał tam i uśmiechał się do niej
delikatnie. Odwzajemniła uśmiech i odwróciła głowę.
~*~
W
Skrzydle Szpitalnym znajdował się Harry, Ron, Ginny, Hermiona, Fred i George.
Czekali aż Issy wyjdzie z gabinetu Poppy. Po 20 minutach nareszcie wyszła.
- I co? – Zapytała Hermiona.
- Pani Pomfrey stwierdziła złamanie prawej ręki, ale podała
mi specjalny eliksir i w ciągu nocy powinna mi się zrosnąć. – Odpowiedziała i
uśmiechnęła się do nich.
- No już! Wynocha! Ona musi odpoczywać! – Pielęgniarka zaczęła ich wyganiać.
- Ale może pięć minut. – Zaczął błagać Fred.
- Nie.
- A cztery? – Dołączył George.
- Nie.
- trzy minuty?
- dwie i pół?
- jedna?
- Nie, nie, nie! Wynocha! – Wypchnęła ich za drzwi i
zamknęła opierając się o nie plecami.
~*~
Parę minut po
północy do Skrzydła Szpitalnego wszedł pewien Ślizgon. Po cichu podszedł do
leżącej na jednym ze szpitalnych łóżek rudowłosej. Spojrzał na jej piękną
twarz, delikatne rysy, pełne, różane usta, długie rzęsy rzucające cień na jej
policzki, na których zawsze były delikatne rumieńce. Pogłaskał ją po ognistych,
długich włosach.
- Draco? – Zapytała zaspana.
- Słucham skarbie? – Nachylił się nad nią.
- Dziękuję ci. – Powiedziała znów zasypiając.
- Nie ma, za co. – Musnął delikatne jej usta swoimi i szybko
wyszedł.
* postać wymyślona na potrzeby opowiadania
Oto pojawił się rozdział 11! :D
Jak zauważyłyście, jest dłuższy od poprzedniego xD
No cóż, zajął mi 4,5 strony A4 :D
Mam nadzieję że podobał Wam się :) Powiem szczerze że jestem z niego zadowolona :D Zwłaszcza z komentarzy Freda i Georga xD
Rozdział dedykuje
Olciak
z bloga
Dziękuję kochana że czytasz i komentujesz :*
Przykro mi że nie zawsze komentuje twoje rozdziały, ale wiedz że czytam i nie mogę się doczekać dalszej części :*
Chciałabym jeszcze poruszyć pewien temat.
Jak zauważyłyście, ogłosiłam konkurs na postać która miała pojawić się w opowiadaniu.
Niestety ze smutkiem i zawodem stwierdziłam że nie dostałam maila od nikogo.
Bardzo mi z tego powodu przykro, ponieważ myślałam że dostanę chociaż jedną propozycję na postać, jednak pomyliłam się. Miałam pomysły na inne konkursy, jednak stwierdziłam że chwilowo nie będę żadnego ogłaszać.
Postaram się by następny rozdział pojawił się za dwa tygodnie :) Życzę Wam miłego weekendu ;)
Pozdrawiam :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)